środa, 11 kwietnia 2012

03.12.2011 Nourbulingka - ostoja kultury tybetańskiej


.:w Nourbulince:.
Opuszczamy McLoad Ganj i udajemy się w drogę śladami buddyzmu tybetańskiego. Jako pierwszy na naszej drodze odwiedzamy oddalony o raptem 13km od Dharamsali Instytut Kultury Tybetańskiej – Nourbulingka. Założony w 1997r w celu zachowania tradycji artystycznej i kulturowej oraz zpewnienia Tybetańczykom edukacji jak i zatrudnienia, instytut oferuje darmowe kształcenie dla 20 młodych mnichów i 8 dobrze zapowiadających się artystów. Większość tutejszych studentów przybyła do Indii jako dzieci lub nastolatkowie, wędrując przez Himalaje z nadzieją na możliwość podjęcia nauki, nierzadko ryzykując wiele podczas nielegalnej przeprawy. Studenci zdobywają tu wykształcenie, które obejmuje: religię, gramatykę, historię i poezję, a młodzi artyści uczą się tradycyjnej sztuki malarskiej zwanej thanka, wyrabiają posążki z metalu, szyją i rzeźbią w drewnie. ( www.norbulingka.org )


.:tybetańskie...

...thanki:.

.:nurbulinkowe...

...dzieła:.
 

Kiedy po ok.30 min spacerze od wyjścia  z autobusu docieramy przed bramę instytutu oczom naszym ukazuje się istana oaza. Drewniane wrota pokryte czerwoną farbą otwieraja przed nami zapierający dech w piersiach pejzaż ogrodu, zaprojektowanego w stylu Zen. Nie możemy uwierzyć własnym oczom. Nie chodzi tu tylko o wizualne piękno tego miejsca, ale o przede wszystkim o atmosferę duchową, jaka panuje w środku. Harmonia i spokój. Troska o każdy detal, każdy kamień położony ze świadomością i uwagą, każde źdźbło trawy będące na swoim kosmicznym miejscu... Rozpływamy się w tym mikrokosmowie, zatapiając w niemym podziwie i medytacji.
Powoli zbliża się zachód słońca wraz z którym pojawia się pytanie o nocleg. Wiemy gdzie pragniemy ułożyć nasze ciała do snu, wiemy jaka przestrzeń ma towarzyszyć naszym duszom tej nocy... choć wydaje się to prawie niemożliwe do zrealizowania, przedstawiamy naszą prośbę „menadżerowi” instytutu, który ku naszej ogromnej radości wyraża zgodę na rozbicie przez nas namiotu na terenie ośrodka. Co więcej mamy tez dostęp do internetu na portierni hotelu, gdzie młody Tybetańczyk udostępnił nam swój służbowy komputer na tą noc...

.:wrota:.
.:tajemniczy ogród:.
.:mistyczny hotel:.
Tego dnia spotyka nas jeszcze jedna miła niespodzianka. Tuż przed zachodem słońca, popijając herbatkę imbirową, pławiąc się w otaczającym nas spokoju i rozkoszując magią wypełniającą każdy pęcherzyk powietrza, naszym oczom ukazuje się rozpromieniona sylwetka Vladiego. Wow! J  

.:w instytucie:.

.:pracownie artystyczne:.

.:zakątek modlitewny
  

 
.:kobieta buddyjska - muzeum lalkarskie:.


.:para tybetańska - muzeum lalkarskie:.
 
.:buddyjski rytuał:.


.:TYBET:.
  




 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz