Wstajemy nieprzyzwoicie wczesnie rano. Przed 8:00 wyprasowani i eleganccy jak nigdy, wsiadamy do taksowki, ktora wiezie nas pod budynek sadu glownego. Jest to kolosalan konstrukcja, w ktorej miescza sie przeniesione tam niedawno wszystkie oddzialy sadowe Istanbulu. Po chwili oczekiwania i szklaneczce czaju, spotykamy sie z naszym tlumaczem Tarikiem oraz adwokatem Suleymanem. Wybila 9:00, wchodze jako pierwsza do sali sadowej, gdzie zeznaje przez ok. 1h. Potem kolej na Stefa - nieco krocej, gdyz nasze zeznania sie pokrywaja. Po wszystkim Suleyman zaprasza nas na obiad i w czworke spedzamy wspaniale popoludnie tuz nad Bosforem. Suleyman jest zadowolony, mowi, ze Marian ma duza szanse, aby wygrac sprawe. Po wspolnym odpoczynku, kazdy rozchodzi sie w swoja strone. My udajemy sie do ambasady Iranskiej, by zaczerpnac informacji odnosnie wiz. Nie dowiadujemy sie jednak za wiele, urzednik poleca nam strone w internecie, ktora okazuje sie byc lista iranskich agencji turystycznych. Wedrujemy wiec po pieknej, historycznej czesci Istanbulu oddychajac wspomnieniami o sultanach, paszach i haremach...
 |
:after party: |
 |
:streets of Istanbul: |
 |
:panorama bosforycka: |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz