wtorek, 1 listopada 2011

01. 10. 11 Sümela Manastırı (Klasztor Sümela)


Obudzilo nas miarowe stukanie kropli deszcu o tropik namiotu, ktore trwalo jeszcze kilka godzin. Wiec w pierwszym momencie ciszy wyskakujemy z namiotu wprost do gorskiej rzeki, aby obudzic w sobie troche energii. Po orzezwiajacej kapieli przyszedl cas na opuszczenie tego zakatka, kiedy nagle naszym oczom ukazala sie wesola krowia rodzinka: 

matka z 3 mlodymi i... owieczka. Wszystkie z pieknymi koralami na szyjach – prawdziwe damy!
Celem dzisiejszej wedrowki byl Monastyr Sümela, zbudowany na krawedzi klifu w gorach na terenie dzişsiejszego Altindere Valley National Park. Niesamowity klasztor zalozony przez dwoch greckich mnichow ok. 4 w.n.e., dedykowany zostal Marii Dziewicy, jego orginalna nazwa to Panaghia fou Melas, co znaczy Dziewica z Czarnej Skaly. W aurze gestej mgly ı mrzacego deszczu wspinalismy sie po licznych schodach do gory, gdy nagle sposrod koron drzew wylonil sie akwedukt przytulony do skaly oraz waskie tajemnicze schodki.


 Po zalatwieniu formalnosci biletowych (okazalo sie ze dzieki karcie ITIC mam darmowe wejscie do wszystkich muzeow w Turcji) i przemierzeniu waskich stopni naszym oczom ukazal sie wspanialy widok. Zachwycajacy kompleks klasztorny wykuty w skale unosil sie ns tromym zboczu... wysokie gory dookola oraz panujaca aura sprawialy, ız panowal tam prawdziwie kontemplacyjny nastroj. To miejsce – z dala od ziemskiego zycia, zawieszone wsrod chmur, bylo wrecz stworzone do medytacji. Wsrod murow ziejacych wielki duchem spostrzeglismy niesamowitego jegomoscia- bialo ubranego, z bialymi brwiami i srogim spojrzeniem. Dostojnie przechadzal sie po klasztorze w towarzystwie 3 mezczyzn, ktorzy zajmowali sie jego potrzebami, byc moze nawet zanim o nich pomyslal. Byli jak przyboczni giermkowie, troszczacy sie o to by pan mogl pozostawic im ziemskie sprawy i oddac sie sprawom wyzszym...
Sümela szczerze nas zachwycila.

.:powierzchnia klasztoru od srodka:.
Podziwiajac wspaniale freski, ktorymi kosciol zdobiony jest tak wewnatr, jak i na zewnatrz, zadziwilo nas, ze sa podziurawione jakby ktos wypuscıl do nich serie z karabinu. Okazalo sie, ze to skutek prac konserwacyjnych, podczas ktorych starano sie odkryc wczesniejsze warstwy malowidel. W efekcie mozna podziwiac freski z IV, XIV i XVIII w. Szkoda tylko,ze tak je podziurawili... Nasza uwage zwrocil tez fakt, ız postacie wielu swietych pozbawione byly twarzy – to z kolei dzielo greckich turystow, ktorzy pragneli przeniesc wspomnienia do kraju... pozostawiamy to bez komentarza...



.:kosciol:.

.:freski:.

.:w srodku kosciola:.


.:widok z dolu:.

.:w calej okazalosci z dolu:.



.:pierwszy snieg:.
Pod wieczor wrocilismy w okolice poprzedniego noclegu, tym razem rozbijajac sie jednak nieco wyzej, przy ruinach ormianskiego kosciolka. Mielismy szczescie, bo wieczorem nie padalo i udalo nam sie ugotowac na ognisku herbatke z rosnacej tam pigwy. Popijajac herbatke wsluchiwalismy sie w szalone zawodzenia szakali, wtorujacym wieczornej piesni immamow z minaretow pobliskich meczetow...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz