niedziela, 11 marca 2012

Mashhad - siedziba Imama Rezy



Kolejny dzień, pomimo dość niskiej temperatury wita nas promieniami słońca. Idziemy na małą przechadzkę z Mehdim podczas której raczymy sie cudownym koktajlem pistacjowo-daktylowym z miodem i orzechami...mmmmmmm, niebo w gębie!
Wieczorem dosięga nas długowyczekiwana wizyta w mauzoleum Immama Rezy. Rozbudzeni opowieściami Hamida o niezwykłości tego miejsca, z niecierpliwością przestępujemy jego strzeżone bramy. Tysiące ludzi wraz z nami wchodzi do wnętrza budynku, wcześniej pozostawiając swoje buty na zewnątrz. Jako, że wyrastałem w mieście Świętej Wierzy, widok który ujrzałem nie był dla mnie niczym niezwykłym: ludzie klęczący, siedzący, stojący, leżący...wszyscy w imieniu jednego Boga składający swe wołania w stronę niebios. Może wnętrze wraz z tysiącem szkiełek i lusterek, wypełniających przestrzeń oślepiającym wręcz blaskiem, mimowolnie sprawiło, że przystanąłem na chwilę by zatopić się w pejzażu świątyni. Wszystko jednak zmieniło się znacząco, kiedy przedostałem sie do części grobowca, gdzie morze ludzi zalewających pomieszczenie, walczących bez przelewu krwi o możliwość dostania się pod ściany złotego grobu, szaleńczo i bez opamietania doświadczało długo wyczekiwanej chwili spotkanie z Panem Rezą. Muzłumanie przepychający, przeciskający, rzucający się na siebie, podający sobie dzieci nad głowami... a to tylko po to by dotknąć siedziby Immama. Niezwykły widok namaszczenia. Ani po cichu zatapia się w swojej modlitwie; ja kieruję się ku wyjściu nie bardzo doświadczając obecności Boga w tym miejscu...
Jeszcze tylko zdjęcie pamiątkowe w drodze powrotnej i możemy spokojnie zasnąć uznając naszą wizyte w Mashhad za dopełnioną.

.:lustereczko... czyż Reza nie jest najwspanialszy na świecie:.

.:namaszczenie:.
.:radość spotkania:.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz